Aktualności

Emmanuel – Bóg jest z nami!


Jeśli więc jest jakieś napomnienie w Chrystusie, jeśli - jakaś moc przekonująca Miłości, jeśli jakiś udział w Duchu, jeśli jakieś serdeczne współczucie - dopełnijcie mojej radości przez to, że będziecie mieli te same dążenia: tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie. Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich! To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie.

On, istniejąc w postaci Bożej,
nie skorzystał ze sposobności,
aby na równi być z Bogiem,
lecz ogołocił samego siebie,
przyjąwszy postać sługi,
stawszy się podobnym do ludzi.
A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka,
uniżył samego siebie,
stawszy się posłusznym aż do śmierci -
i to śmierci krzyżowej.
Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył
i darował Mu imię
ponad wszelkie imię,
aby na imię Jezusa
zgięło się każde kolano
istot niebieskich i ziemskich i podziemnych.
I aby wszelki język wyznał,
że Jezus Chrystus jest PANEM -
ku chwale Boga Ojca.

(Flp 2,1-11)


Niewiele jest takich rzeczy, które potrafiłyby nas tak napełnić energią i „dodać skrzydeł”, jak zrozumienie i czułość drugiej osoby. Gdy ktoś zauważy i doceni naszą ciężką pracę albo szczerze zachwyci się naszym dziełem. Gdy najlepszy przyjaciel myśli podobnie lub odkrywa przed nami nowe horyzonty. Kiedy ważna dla nas osoba potrafi po prostu być blisko i okazać nam swoje „ludzkie oblicze” w czasie wątpliwości i niepokoju. To niezwykłe, że czasem w prozie życia umyka nam, że taką osobą jest nasz Pan Jezus Chrystus, który stając się człowiekiem zapragnął właśnie być blisko nas i to nie tylko teraz, ale na wieczność…

Nasze czasy nam tego nie ułatwiają, tak często odwracając naszą uwagę od prawdy o Wcieleniu Jezusa Chrystusa. Nie jest to jednak nowy problem – w tym roku 24. grudnia była dokładnie 800. rocznica utworzenia pierwszej żywej szopki bożonarodzeniowej przez św. Franciszka z Asyżu w 1223 roku. Chciał przez to przybliżyć współczesnym sobie ludziom prawdę o Wcieleniu i bliskości Chrystusa. Ta prawda poruszała do głębi również św. Pawła, który płomiennie pisał o tym do Filipian. Zachęcał, żeby to dążenie Pana Jezusa Chrystusa ożywiało ich. Od razu też pospieszył z wyjaśnieniem, które stało się jednym z najpiękniejszych i najważniejszych starożytnych hymnów ku czci Jezusa Chrystusa.

Jakie to było dążenie? Bóg zrobił wszystko, żeby być bliżej Ciebie! To miłość, która przekracza nasze schematy i najśmielsze wyobrażenia – Bóg, Stwórca wszechświata, Pan nieba i ziemi, z miłości do Ciebie staje się człowiekiem. Przyjmuje na Siebie Twoją codzienność. Kompas jest w stanie nam wskazać kierunek; znaki drogowe mówią nam już znacznie więcej; jeszcze lepiej, jeśli ktoś nas poprowadzi; On zaś, stając się człowiekiem, „wszedł w nasze buty”, bo wiedział, że sami nigdy nie osiągniemy celu, czyli pełnego zjednoczenia z Ojcem. To właśnie jest sedno dążenia Jezusa Chrystusa, które odsłania przed nami święty Paweł. On uniżył samego Siebie, stał się podobny do nas, stał się sługą (!), a to wszystko po to, żeby okazać się Panem naszego zbawienia – ku chwale Boga Ojca.

To wszystko piękne, ale jak to się przekłada na naszą codzienność? Ta prawda jest dla nas jak powiew świeżego powietrza za każdym razem, gdy ulegamy wrażeniu, że Bóg jest gdzieś daleko – niedostępny, zamknięty w Sobie, statyczny, odległy. Jezus Chrystus tymczasem osobiście zaangażował się w Twoje życie aż po oddanie swojego życia na Krzyżu. To wielka łaska, że kościół parafialny w Skórcu jest jednocześnie Sanktuarium Krzyża Świętego! Jak moglibyśmy zatem zwątpić w to zaangażowanie Chrystusa w nasze życie, skoro „nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13)? Jeśli zatem On dostrzegł tak wielką wartość naszego życia, że postanowił uświęcić je swoją obecnością – co wstrzymuje nas, żeby naśladować Go i zaangażować się w swoje życie?

Nie trzeba nam szukać daleko… Kiedy troszczysz się o swojego współmałżonka; kiedy dbasz o swoje dzieci; kiedy dostrzegasz obok siebie drugiego człowieka z jego potrzebami i nie boisz się mu usłużyć; kiedy uczestniczysz w życiu swojej parafii; kiedy w czasie odpoczynku chwalisz Pana za Jego dary… Te rzeczy wydają się proste, mało spektakularne, ale czy nie tak właśnie objawiła się nam Miłość w prostym żłobie w Betlejem? Nie ma wątpliwości, że nawet najprostsza nasza codzienność, jeśli będzie „posolona” tą miłością, może być dla ludzi znakiem, że Chrystus jest obecny w każdym z nas.

Jeśli zaś czasem ciężko Ci zrobić ten pierwszy krok, ponieważ nie wiesz jak to będzie, zobacz, że Kościół daje Ci niezwykłą podpowiedź. Wielokrotnie słyszymy w czasie Mszy Świętej słowa: „Łaska i pokój od Tego, który jest i który był, i który przychodzi, niech będą z wami”. Zastanawiające, że użyto takiego właśnie sformułowania, zamiast wręcz cisnącego się na usta „(…) i który będzie”. Przyszłość leży poza naszym zasięgiem – jest dla nas zakryta. Tymczasem wciąż przekonujemy się, że Bóg jest wierny i niezawodny – nieustannie do nas przychodzi. Jak? W Sakramentach (szczególnie w Eucharystii), w Słowie Bożym, w Kościele, w drugim człowieku, w naszej historii… Jeśli zatem chcemy, aby również nas „to dążenie” Pana Jezusa ożywiało – warto zacząć od zaufania, że On nas nie zawiedzie. Z tym zostawia nas Papież Franciszek, umieszczając w tytule niedawnej adhortacji o św. Teresie od Dzieciątka Jezus jej własne słowa: „Tylko ufność i nic innego jak ufność powinna nas prowadzić do Miłości”.